Blog
Wróć na blog

Kolumny głośnikowe Indiana Line Diva 5 – recenzja w magazynie „Hi-Fi i Muzyka”

Diva 5 to model, który w ostatnim czasie był intensywnie testowany przez różnorodne media branżowe. Odsłuchy kolumn Indiana Line Diva 5 przeprowadził także Maciej Stryjecki z magazynu „Hi-Fi i Muzyka”. Już sam tytuł recenzji zamieszczonej w majowym numerze miesięcznika, czyli „Niespodzianka”, wiele mówi o tym, jak wielkim zaskoczeniem pod względem możliwości brzmieniowych dla recenzenta okazał się podłogowy model Diva 5.

Fot. Indiana Line
Fot. Indiana Line

Zanim jednak przejdziemy do brzmienia, warto wspomnieć o kompaktowych gabarytach podłogowego modelu Diva 5, na które testujący również zwrócił uwagę. Odniósł je przy okazji do wielkości pomieszczenia odsłuchowego:

Kolumny o wysokości 86 cm, w dodatku smukłe i wąskie, znikną w małym pomieszczeniu optycznie. Łatwo je ustawić, a co najważniejsze – nie uduszą się w takich warunkach. Divy 5 można spokojnie wstawiać do 15 metrów kwadratowych W 20-25 metrach poczują się jeszcze lepiej, ale 40 metrów kwadratowych to prawdopodobnie za dużo.

Jednym z kluczowych elementów konstrukcyjnych w kolumnie Diva 5 jest jej podstawa. Model ten…

…opiera się na aluminiowych nóżkach, rozszerzających punkty pod­parcia. Dzięki temu wąskie skrzynki stają się mniej wywrotne. Pod spodem, zamiast kolców, umieszczono grube prostokątne gumki, więc kolumny moż­na bez obaw stawiać na parkiecie.

Fot. Indiana Line
Fot. Indiana Line

Testujący zaczął odsłuchy od wymagającej muzyki – gęstej, głośnej i z mnóstwem ścieżek. Okazało się, że Diva 5 doskonale sobie z nimi poradziła:

Ten dół jest miękki i miły dla ucha. Nie­zbyt szybki, ale niespodziewanie nisko rozciągnięty, jak na tak niewielkie mem­brany. W dodatku Divy 5 grają wyraź­nie.

Świetnie zabrzmiały także wysokie tony:

Ich wyraźny, jasny charakter nie pociąga za sobą ostrości ani metalicznego nalo­tu. Owszem, potrafią ostrzej cyknąć, ale zachowują niezłą rozdzielczość i nawet przy głośnym graniu hojnie podany zakres nie kłuje w uszy. Dźwięk okazuje się zdrowy, zrównoważony w paśmie i rzadko słychać zabarwienia.

Tuż przed krótką konkluzją w teście możemy przeczytać, że:

Fot. Indiana Line
Fot. Indiana Line

Divy 5 nadają się do każdej muzyki. To jasne, że jedną zaprezentują lepiej, inną trochę gorzej, ale nie ma sytu­acji, w której musielibyśmy definityw­nie z czegoś rezygnować. Dźwięk nie jest w pełni naturalny, ale uszyto go tak zgrabnie, że słucha się z przyjem­nością. Klarowność połączona z de­likatnym akcentem ciepła w średnicy oraz lekko uwypuklone skraje pasma – dodające mocną podstawę i blask – powinny przypaść do gustu wielu od­biorcom.

Pełny tekst recenzji znajdziesz w numerze 5/2024 magazynu „Hi-Fi i Muzyka”.

Wróć na blog